Setne urodziny Pani Heleny Grzelczak

Tradycyjnie w dniu urodzin solenizanci słyszą utwór „Sto lat, sto lat!”. Bywają jednak uroczystości, kiedy okazuje się, że 100 lat to stanowczo za mało. Stulatków mamy coraz więcej, a takie urodziny stają się okazją do zjazdów wielopokoleniowej rodziny. Tak było i tym razem w Lubaniu. Do lubanianki Heleny Grzelczak rodzina zjechała się z Koszalina i Bydgoszczy oraz województwa pomorskiego. Uroczystość odbyła się dokładnie w setną rocznicę urodzin, bowiem pani Helena przyszła na świat 18 sierpnia 1917 roku.

Pani Helena ma kogo zapraszać i przede wszystkim darzyć miłością. Doczekała się dwóch córek: Lucyny i Henryki, syna Andrzeja, pięciu wnuków, prawnuka i prawnuczki. Do Lubania los rzucił ją z mężem i dziećmi w 1968 roku, gdzie mieszkali prawie do lat 80. Następnie przeprowadzili się do Słupska, ale ostatecznie pani Helena na jesień życia trafiła ponownie do Lubania (gdzie mieszka jej syn). Choć dzisiaj z uwagi na stan zdrowia ciężko jej snuć długie opowieści o minionych czasach, z pomocą przychodzi córka Lucyna. W czasie spotkania opowiadała o tym, jak Lubań wyglądał około 50 lat temu i jaki scenariusz życie napisało dla ich rodziny. Recepta na długowieczność pozostaje tajemnicą pani Heleny, choć córka Lucyna zaznaczała, że mama jako wcześniak była wyjątkowo słabym i chorowitym dzieckiem. Mimo wszystko miała w sobie wolę walki, która pozwoliła jej iść dzielnie przez życie, w tym przetrwać trudy czasów wojennych. Nie ominęły ją ciężkie prace, a los wielokrotnie bywał przekorny. Dziś jednak z uśmiechem na ustach wysłuchała życzeń już nie stu, a stu pięćdziesięciu szczęśliwych lat życia.

Na uroczystości pojawił się Burmistrz Miasta Lubań, Arkadiusz Słowiński, który w imieniu Prezesa Rady Ministrów i jako włodarz Lubania przekazywał pani Helenie szczere gratulacje i życzenia kolejnych lat bogatych w zdrowie i szczęśliwe chwile. Do życzeń miły finansowy prezent dołożył kierownik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Lubaniu, Waldemar Pakuła.

 (ŁCR)