Grudzień w Lubaniu otworzyły dwie historie miłosne. W Sali Ślubów lubańskiego Ratusza jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego świętowali Państwo Józefa i Jerzy Gilowie oraz Państwo Elżbieta i Michał Lejczakowie.
Przeżyć pół wieku razem to nie lada osiągnięcie. Złote gody brzmią pięknie. Trzeba jednak pamiętać, że wspólne życie to oprócz radosnych momentów, również gorsze dni i szara codzienność. Okazuje się, że wśród nas są lubanianie, którzy od pięćdziesięciu lat wiernie dzielą życie z jedną osobą.
- 50 lat pożycia małżeńskiego to doniosła rocznica, która budzi wzruszenie i szacunek, nie tylko najbliższej rodziny, ale także nas wszystkich – podkreślał prowadzący uroczystość, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Lubaniu, Andrzej Choroszy. - Trwały związek dwojga wspierających się wiernie ludzi, ich starania i praca złożyły się na półwieczne dzieje naszej Ojczyzny. Różne to były lata, nie zawsze jasne, nieraz pełne kłopotów. Jednak dzięki wytrwałości ludzi takich jak Państwo, naród pokonywał przeciwności. Z nadzieją lepszych czasów trwać mogła nasza Ojczyzna.
W podzięce za trud i dobry przykład, za wzór miłości panującej w małżeństwie, ale też rodzinie, która jest jednocześnie podstawową komórką społeczną Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej przyznaje „Medale za długoletnie pożycie małżeńskie”. Nie inaczej było 1 grudnia w Lubaniu, kiedy to w imieniu głowy państwa polskiego Burmistrz Miasta Lubań, Arkadiusz Słowiński wręczył jubilatom odznaczenia, kwiaty i symboliczny upominek od miasta. Nie zabrakło również kilku słów pełnych gratulacji i pogodnych życzeń na przyszłość.
Państwo Elżbieta i Michał Lejczakowie pobrali się po zaledwie trzymiesięcznej znajomości. Po roku, dokładnie w dniu ich pierwszej rocznicy, o tej samej godzinie, o której powiedzieli sobie sakramentalne tak, przyszło na świat ich pierwsze dziecko. Wychowali syna i córkę, a dzisiaj cieszy ich sześcioro wnuków - dwie wnuczki oraz czterech wnuków. I choć niektórzy rozjechali się po świecie, każdy znajdzie u nich ciepły kąt, z pyszną kawą i świeżym ciastem upieczonym przez dziadka.
Państwo Józefa i Jerzy Gil po pięćdziesięciu latach spędzonych razem zgodnie stawiają na optymizm. Zapoznali się w latach sześćdziesiątych i od tamtej pory budują swoją opowieść. Doczekali się syna i córki, dwóch wnuczek, wnuczka i prawnuczka, który dzielnie towarzyszył dziadkom w dniu ich święta. Jubilaci podkreślają, że w małżeństwie ważny jest szacunek do drugiej osoby i wzajemne zrozumienie oraz uśmiech na twarzy.
(ŁCR)