Przejdź do głównej treści strony
Invest in Lubań
04-04-2018

W centrum Lubania sporo się zmienia. Trwające remonty to nie wszystko, są także bardziej odległe plany i wizje.

O mieście, jego centrum i kształtowaniu przyjaznej przestrzeni rozmawiamy z Arkadiuszem Słowińskim, burmistrzem Lubania.

- W ostatnim czasie opinię publiczną zelektryzowała informacja o możliwej w ciągu kilku następnych lat zmianie w centrum miasta. Obok ratusza miałyby stanąć nowe kamienice. Skąd się wziął taki plan?

Od lat w Urzędzie Miasta wisi na ścianie wizualizacja w pełni odnowionego centrum miasta, wykonana przez pracownię architektoniczną Janusza Tarantowicza. W ostatnich 20 latach część tego planu już wcielono w życie. W miejscu klepisk na ulicy Brackiej i w rynku mamy piękne ciągi kamienic, bez których nie wyobrażamy sobie naszego centrum. Zmiany te wcielono przy wielkim aplauzie ogólnopolskich gremiów, które uznały ten model współpracy samorządu z lokalnymi przedsiębiorcami za wzorcowy. Z wielką aprobatą spotkało się również to, że zabudowa odtwarza dawny, przedwojenny, wygląd miasta. Odbudowanie kamienic przy ratuszu byłoby po prostu kolejnym etapem.

- Odbudowanie?

Tak. Wszyscy starsi lubanianie na pewno pamiętają, że w tym miejscu były budynki. Do ratusza przylegał hotel. Tak to wyglądało do lat 50. Dlatego jeśli przy ratuszu powstaną, to jest to odbudowa, powrót do wcześniejszego widoku miasta.  Z punktu widzenia historycznego to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, jest formą w pewnym sensie kaleką.

- A jest sens wszystko przywracać do poprzedniego stanu? Ludzie przyzwyczaili się do wolnej przestrzeni przy fontannie, lubią ją, uważają ją za naturalne centrum.

Może zanim odpowiem na to pytanie, to jednak zwrócę uwagę na fakt, że nikt tej fontanny i tego placu ludziom nie zabierze. Trochę zasłonimy budynkami widok na blok, market kosmetyczny i ulicę Wrocławską, będzie też przejście pod budynkiem.  Wracając do pytania - nie, wcale nie zawsze warto wracać do poprzedniego stanu. My bardzo, ale to bardzo idealizujemy dawny Lauban. Znamy go głównie ze starych pocztówek, tam nie widać, co działo się w biedniejszych dzielnicach czy nawet na podwórkach w centrum. Nie wszystko, co wtedy działało, działać będzie teraz. Tu jednak niczego nie zabieramy. Przy placu, który zostanie, pojawią się nowe budynki. To żadna rewolucja.

- Czy to nie jest jednak betonowanie miasta?

A czy betonowaniem miasta było budowanie kamienic na Brackiej, przy Wieży Kramarskiej, na placu Strażackim? Czy działania samorządu, na którego czele stoję, kiedykolwiek zmierzały do betonowej dżungli? W ostatnich latach na bardzo dużą skalę modernizujemy skwery, dostawiamy i doposażamy place zabaw, dostawiamy ławeczki. Wymyślamy i robimy różnorakie miejsca dla ludzi – od boisk do piłki siatkowej po siłownie na wolnym powietrzu czy mały skate park. Sporym nakładem robimy fajne miejsce ze skweru przy Wieży Brackiej, metodami gospodarczymi robimy miły zakątek nad Siekierką a jeszcze tam nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Zwracamy miasto ku rzece, by wykorzystać jej rekreacyjny potencjał, zrobić nad Kwisą teren dla rodzin. Pracujemy przez lata na sensowne zagospodarowanie Kamiennej Góry. To są dla mnie bardzo trudne do zaakceptowania zarzuty.

- Niemniej jednak coś może się po tej inwestycji zmienić w centrum. Ludzie mogą już nie chcieć przysiadać koło fontanny.

Będę troszkę brutalny. Jeśli chodzi o centrum miasta Lubań, to my nie jesteśmy w sytuacji komfortowej i sielankowej. My jesteśmy w sytuacji dramatycznej, podobnie jak prawie wszystkie inne miasta. Potrzebujemy, żeby coś się działo w centrum. Współcześnie miasta otoczone są wielkopowierzchniowymi marketami, które wysysają z nich ruch i życie. Cieszę się, że choć przy fontannie ludzie lubili przysiadać, dlatego zresztą wyremontowaliśmy i unowocześniliśmy tę fontannę i wcale nie zamierzamy usuwać ani jej, ani ławek dookoła. Nadal się będzie przyjemnie siedziało. Dlatego też robimy drugą fontannę, na skwerze przy Wieży Brackiej. Dlatego robimy tam piękne alejki, postawimy altanki z różami i nasadzimy krzewów i pnącz. Ludzie generalnie nie lubią zmian, ale niektóre są naprawdę konieczne. Przykładem może być restauracja „Tęczowa” w Lubaniu. Z oczywistych względów jej stare zdjęcia do dziś budzą sentymenty, mimo, że był to dość szkaradny budynek. Na jej miejscu powstał nowoczesny obiekt o tej samej nazwie. Wszyscy mamy sentyment do tego, jak ten budynek kiedyś wyglądał. Ale chyba nikt sobie nie wyobraża, że jakby znów stał przy ul. Spółdzielczej, to w centrum byłoby piękniej. 

(ŁCR)

Nasza witryna wykorzystuje pliki cookies, m.in. w celach statystycznych. Jeżeli nie chcesz, by były one zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Więcej na ten temat...